Rozdział
1
-Giń nędzna pokrako – głos blondyna mimo ostrych
słów był zimny, można było powiedzieć że właściwie był pusty, tak jak jego
wzrok. Pociągną za spust nie zwracając uwagi na błagania mężczyzny klęczącego
przed nim. Spojrzał z niesmakiem na swoją dłoń, która została pobrudzona krwią
jego ofiary, podszedł do martwego już ciała i wytarł dłoń o garnitury
mężczyzny, odwrócił się w stronę brata, który stał na straży, dał mu znak i
obaj zniknęli pod osłoną nocy. Wydawałoby się że jest to dzień jak każdy inny,
obaj jednak czuli że taki nie jest. Zlecenie , które właśnie wykonali nie było
takie jak pozostałe.
-Dobrze się spisaliście chłopcy – przed braćmi
pojawił się szczupły mężczyzna, z białymi włosami, ubrany w czarny płaszcz
niemal sięgający ziemi. – muszę przyznać że na początku obawiałem się, mój błąd
– posłał w ich stronę sztuczny uśmiech, jakby przepraszając.
-Przyszliśmy po pieniądze – Daisuke, starszy
zaledwie o dziesięć minut przypomniał mężczyźnie o należnym wynagrodzeniu
obdarzając go pustym spojrzeniem.
-Oczywiście, jednak mam dla was pewną propozycje
– mężczyzna przymknął powieki, obserwując chłopców – możecie dołączyć do mojej
powiedzmy organizacji, będziecie otrzymywać systematycznie zlecenia a ja
zapewnię wam dach nad głową i wszystko czego potrzebujecie.
-Haczyk
-Słucham? – mężczyzna przeniósł wzrok na
młodszego chłopca, który do tej pory się nie odezwał.
-Pytam jaki jest haczyk – chłopiec przeniósł
swoje złote oczy na mężczyznę, który przyglądał mu się z zaciekawieniem, musiał
przyznać że obaj byli bystrzy i nie dali by się oszukać.
-Będę wam płacił połowę – odparł spokojnie,
niemal pewien że się zgodzą. W końcu byli tylko sierotami, nie mającymi
własnego miejsca.
-75% - odezwali się równocześnie wprawiając
mężczyznę w zdziwienie. Przymknął na chwilę
powieki po czym spojrzał na starszego z braci i zgodził się. Wypłacił swoim
nowym podwładnym należne honorarium i zaprowadził do niedaleko zaparkowanego
samochodu.
-Za 20 minut będziemy w głównej siedzibie, tam
wszystko wam przedstawię – mężczyzna rozsiadł się wygodnie naprzeciw braci,
przyglądając się jednemu z nich, spotkał ich jakiś czas temu, od razu zrozumiał
czym się zajmują, jednak jeden z nich przykuł szczególnie jego uwagę. Patrzył teraz na ich twarze nie wyrażające
kompletnie żadnych emocji, nigdy nie spotkał się z takim pustym wzrokiem, który
obaj posiadali. Wydawali się być ciągle nieobecni choć naprawdę byli czujni, i
przygotowani do ataku. Kolejną sprawą , którą u nich podziwiał było to że
chłopcy rozumieli się bez słów, niby dlatego że byli bliźniakami ale mimo
wszystko nie mógł tego zrozumieć.
Budynek , do którego weszli był sporych
rozmiarów, Thomas doliczył się 7 pięter a była to tylko jedna z siedzib Yamato,
zastanawiał się kim tak naprawdę jest ten człowiek. Spojrzał na brata i zrozumiał
że ten też się nad tym zastanawia. Obaj czuli przed mężczyzną pewien szacunek.
-Na ostatnie piętro nikt oprócz mnie nie ma
wstępu, zresztą bez specjalnego kodu nie macie tam dojazdu widną więc to
pomińmy – mężczyzna oparł się o metalową ścianę windy nie spuszczając wzroku z
braci – na 6 sale konferencyjne, piąte piętro to biura, na czwartym są wasze
pokoje, i salon ogólny na to piętro też obowiązuje kod, i właśnie tam jedziemy
– gdy wypowiedział ostatnie słowo widna zatrzymała się oznajmiając że właśnie
dojechali. Wyszedł jako pierwszy prowadząc za sobą nowych rekrutów. – Tu jest salon, i poproszę was abyście tu na
razie zostali. – Kiwnęli głowami oznajmiając że zrozumieli i weszli do
pomieszczenie rozglądając się uważnie, dostrzegli dwie osoby na skórzanej
sofie, jak na zawołanie obaj odwrócili się w ich stronę.
-Oh, więc się zgodziliście! Eji mamy nowych ! –
młodszy chłopak był podekscytowany i okazywał swój entuzjazm.
- Widzę przecież idioto – mruknął drugi z nich
nieco obojętniej, jednak również przyglądał im się z zainteresowaniem.
-Jestem Noah a to jest Eij – jasnowłosy pobiegł
do chłopców z szerokim uśmiechem. – Jesteście braćmi?
-Tak – odparli równocześnie nawet nie
spoglądając na jasnowłosego chłopaka.
- Nazywam się Daisuke Nakano a to mój brat
Thomas – niebieskooki pociągnął brata w stronę wolnej kanapy i popchnął go tak
by usiadł, zajmując miejsce tuż obok niego.
-Ja mam 19 lat a wy? – Noah nie przejął się
niechęcią chłopców i dalej ich wypytywał.
-17 – odparł starszy Nakano, widział zdziwienie,
które przebiegło przez twarze ich nowych współpracowników.
-Nie za młodzi na takie zabawy? – młodszy z
bliźniaków odwrócił się niemal w tej samej sekundzie , w której pojawił się
kolejny mężczyzna. Stał oparty o framugę drzwi i spoglądał na niego uśmiechając
się delikatnie, miał na sobie ciemne dżinsy i do połowy rozpiętą białą koszule,
jednak to włosy przykuły uwagę chłopca, były niebieskie.
-Jak się nazywasz? – Thomas nie mógł oderwać
wzroku od mężczyzny, który według niego nie miał prawa mieć takiego koloru
włosów. Zignorował jego pytanie, zadając
własne.
-Ethan, Takeda Ethan – mężczyzna posłał chłopcu
delikatny uśmiech po czym usiadł naprzeciw niego.
Thomas spojrzał na brata, na co ten kiwnął głową
i uśmiechnął się do niego. Doskonale wiedział o czym myśli jego młodszy
braciszek, szepnął mu coś na ucho na co młodszy pokręcił głową, pozostała
trójka przyglądała się z zaciekawieniem jak chłopcy się porozumiewając używając
jedynie gestów i pojedynczych słów.
-Przecież mówię że nie! – burknął w końcu
młodszy z nich pokazując swoje oburzenie – przestań wreszcie – starszy zaśmiał
się pod nosem, ich nowo poznani współlokatorzy przyglądali im się w osłupieniu,
przecież to było nie możliwe że porozumiewali się bez słów, młodszy był
wyraźnie oburzony słowami brata, ale przecież ten nic nie mówił.
-Mnie nie oszukasz – mruknął w końcu starszy
wstając z kanapy, otrzepał spodnie i rozejrzał się po zdziwionych twarzach
nowych kolegów. – Gdzie jest toaleta? –
spytał ignorując oburzenie młodszego bliźniaka.
-Drugie drzwi po lewej – Ethan jako pierwszy się
otrząsną i odpowiedział blondynowi, który pokiwał twierdząco głową i opuścił
salon, niebieskowłosy przeniósł spojrzenie na młodszego z braci, uśmiechnął się
pod nosem widząc jak ten pokazuje fucka
swojemu bratu.
-Grabisz sobie młody – Daisuke nawet się nie
odwrócił wypowiadając słowa, a według chłopaków nie mógł tego widzieć. Zaśmiali
się widząc jak Thomas przedrzeźnia brata.
-Nie odpowiedziałeś na moje pytanie – zaskoczony
siedemnastolatek spojrzał na Takede , który nie spuszczał z niego wzroku, co
nieco zpeszyło młodszego.
-Nie mi to oceniać, wiek jest tylko liczbą nic
nie znaczącą w porównaniu z tym co masz w głowie i z tym co potrafisz – mówił spokojnie
jednak nie patrzył na swojego rozmówce, uparcie oglądając swoje buty. Swoją
odpowiedzią zdziwił nie tylko Ethana , który nie spodziewał się takich słów od
siedemnastolatka, błędnie go ocenił, mimo młodego wieku był naprawdę bystry.
-Thomas, idziemy – starszy z braci odezwał się,
przypatrywał się bliźniakowi od chwili , opierając się o framugę. Blondyn
posłusznie wstał i podszedł do brata po czym obaj wyszli z pomieszczenia.
-Dziwni są – odezwał się najmłodszy z
pozostałych mężczyzn w salonie.
Bliźniacy weszli do pokoju, który został im
przydzielony a za nim wszedł szarowłosy mężczyzna obserwując ich. Pokój był
duży, urządzony w dwóch kolorach, czerni i czerwieni.
-Ładny – jakby od niechcenia młodszy skomentował wygląd
pomieszczenia zajmując łóżko po lewej stronie.
-Cieszę się, Thomas
będziesz pracował z Ethanem – młodszy spojrzał zaskoczony na brata, który
uśmiechnął się do niego – a Daisuke ze mną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz