/Gaara/
Stałem
jak ten debil przed budynkiem, w którym miała odbyć się sesja. Miałem ochotę
zrobić taktyczny odwrót i spieprzać jak najdalej, ale nie mogę sobie na to
pozwolić. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka, mój wzrok zatrzymał się
na recepcji, różowo włosa dziewczyna uśmiechała się do mnie zachęcająco,
skrzywiłem się na jej widok. Mimo niechęci podszedłem do lady, starając się nie
wybuchnąć, byłem podirytowany tym że tu jestem.
-Ja
do Deidary – wypaliłem nie wiedząc jak się odezwać, dziewczyna spojrzała na
mnie zdzwiona.
-Pan
jest umówiony? – zapytała ponownie się uśmiechając, prychnąłem pod nosem.
-Tak,
Sabaku no Gaara –odpowiedziałem wyprzedzając kolejne pytanie recepcjonistki,
jej kolor włosów strasznie mnie drażnił.
-
Ah, zgadza się, Pan Deidara czeka na drugim piętrzę – gestem wskazała mi windę,
zmarszczyłem brwi, ale grzecznie pomaszerowałem w wskazanym kierunku.
-Strasznie
się cieszę , że jednak przyszedłeś – ledwo wysiadłem z widny, a blondyn niemal
się na mnie rzucił, jego nadzwyczaj dobry humor to najwidoczniej normalność.
-Ja
nie – burknąłem pod nosem, na co w ogóle nie zwrócił uwagi, zaprowadził mnie do
jakieś dziewczyny , która miała zając się moim makijażem.
-Nie
zapomnij o paznokciach! – krzyknął wesoło Deidara zostawiając mnie na pastwę
niebieskowłosej, spojrzałem na nią
przerażony przez co zaśmiała się pod nosem.
-Pierwszy
raz? –skinąłem głową, uśmiechnęła się delikatnie zaczynając malować moje
paznokcie, trudno czarny kolor jakoś zniosę – zobaczysz, nie jest tak
strasznie, Dei jest naprawdę spoko, a Sasori to fotograf, przy Deidarze też
jest do zniesienia – zachichotała pod nosem poprawiając mi nieco nastrój, mimo
to dalej czułem się niepewnie. – zapomniałam, mam na imię Konan, a Ty?
-Gaara,
zaraz, czy Ty nie jesteś z Painem? – przyglądałem się dziewczynie, która
delikatnie się zarumieniła słysząc moje słowa.
-Więc
to o Tobie tyle opowiada – uśmiechnęła się pod nosem, i zajęła się moim
makijażem, zakazując mi się ruszać i mówić.
Posłusznie
starałem się wykonywać polecenia fotografa, czułem się nieswojo w strasznie
opiętych skórzanych spodniach i cieniutkiej białej koszuli, stopy natomiast
miałem obute w zwykłe trampki.
Tym
razem, miałem pozować siedząc na krześle, Deidara już dwa razy mnie przebierał
a Sasori, był wymagającym fotografem, ale chyba dawałem radę jako początkujący
model. O dziwo po pierwszej godzinie sesji czułem się pewniej co zauważył
Sasori i decydował się na coraz to odważniejsze zdjęcia. W końcu wylądowałem w
samych dziurawych jeansach i trampkach przed aparatem.
Odetchnąłem
z ulgą, gdy tylko usłyszałem słowa „koniec sesji”. Poszedłem do garderoby i
przebrałem się w swoje ubrania, od razu poczułem się lepiej. Dogadaliśmy się
już z Deidarą co do mojego wynagrodzenia, więc byłem już wolny. Spojrzałem na
telefon i zmarszczyłem brwi, było już po siedemnastej.
-Gaara?
– odwróciłem się w stronę blondyna – podeśle Ci zdjęcia przed publikacją –
nawet nie wiedziałem że potrafi się tak szeroko uśmiechać, skinąłem głową
zachowując swój obojętny wyraz twarzy.
/Dwa
tygodnie później/
Reklamówka
z zakupami wypadła mi z rąk gdy zauważyłem ogromny bilbord z moim zdjęciem na
jednym z wieżowców. Stałem tak jak debil przyglądając zdjęciu. Deidara wybrał
akurat to , w którym byłem w samych spodniach, siedziałem na murku patrząc
wyzywająco w obiektyw. Jakby tego było mało w dolnym rogu widniał spory napis z
moim nazwiskiem. Otrząsnąłem się z szoku i podniosłem zakupy. Niemal biegiem
rzuciłem się w stronę mieszkania, mijałem ludzi , którzy spoglądali na mnie
ciekawie. Odetchnąłem głęboko opierając się o drzwi mieszkania, które chwilę
wcześniej zamknąłem.
-Kondycja
siada – mruknąłem do siebie, po czym usiadłem pod drzwiami. Dłuższą chwilę zajęło
mi uspokojenie oddechu, za co siebie przeklinałem. Rozleniwiłem się i to mi się
nie podobało.
/Itachi/
-Magazyn
od Pana Deidary i Sasoriego – głos sekretarki zatrzymał mnie gdy wychodziłem z biura,
odebrałem pakunek i wyszedłem z budynku. Dzisiejszy dzień okropnie mi się dłużył,
Ojciec ciągle się upiera by mu pomagać a ja jestem w trakcie pisania książki i
terminy mnie zaczynają zjadać.
Niemal
zasypiając za kierownicą zajechałem pod własne mieszkanie. Spojrzałem z
niechęcią na zapakowany magazyn, z Deidarą znaliśmy się jeszcze od liceum, to
ja zapoznałem go z Sasorim, jakiś czas temu blondyn ubzdurał sobie że będzie mi
wysyłał każdy magazyn, w którym pokażą się zdjęcia Sasoriego przedstawiającego modeli
w ciuchach Deidary. Zabrałem magazyn ze sobą i wysiadłem z samochodu. Szybkim
krokiem wszedłem do mieszkania i od razu zdjąłem płaszcz i buty. Nie zdążyłem wejść
do salonu gdy rozdzwonił się mój telefon.
-Oglądałeś?
– w słuchawce odezwał się wesoły głos Deidary.
-Właśnie
wszedłem do mieszkania – mruknąłem leniwie rozsiadając się na kanapie.
-Otwórz
– w jego głosie wyraźnie słychać było ekscytacje. Z niechęcią ale posłusznie
otworzyłem pakunek i zamarłem widząc na okładce młodego Sabaku. Przetarłem oczy
ale chłopak na okładce nie zginął.
-Skąd
Ty go wytrzasnąłeś? – mruknąłem przeglądając pozostałe zdjęcia, na których
pozował Gaara.
-Spotkałem
go w markecie, piękny prawda?
-Idealny
– odpowiedziałem, dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że powiedziałem to na
głos, uświadomił mnie chichot w słuchawce.
-Powzdychaj
sobie , paa – rozłączył się, a ja nie mogłem oderwać wzroku od pół nagiego
ciała Gaary.
Jak na razie zapowiada się na ciekawą historię, czekam na ciąg dalszy i życzę weny.
OdpowiedzUsuńKaroru.