czwartek, 12 grudnia 2013

Samotny . III

/Gaara/

Stałem jak ten debil przed budynkiem, w którym miała odbyć się sesja. Miałem ochotę zrobić taktyczny odwrót i spieprzać jak najdalej, ale nie mogę sobie na to pozwolić. Wziąłem głęboki oddech i wszedłem do środka, mój wzrok zatrzymał się na recepcji, różowo włosa dziewczyna uśmiechała się do mnie zachęcająco, skrzywiłem się na jej widok. Mimo niechęci podszedłem do lady, starając się nie wybuchnąć, byłem podirytowany tym że tu jestem.

-Ja do Deidary – wypaliłem nie wiedząc jak się odezwać, dziewczyna spojrzała na mnie zdzwiona.
-Pan jest umówiony? – zapytała ponownie się uśmiechając, prychnąłem pod nosem.
-Tak, Sabaku no Gaara –odpowiedziałem wyprzedzając kolejne pytanie recepcjonistki, jej kolor włosów strasznie mnie drażnił.
- Ah, zgadza się, Pan Deidara czeka na drugim piętrzę – gestem wskazała mi windę, zmarszczyłem brwi, ale grzecznie pomaszerowałem w wskazanym kierunku.


-Strasznie się cieszę , że jednak przyszedłeś – ledwo wysiadłem z widny, a blondyn niemal się na mnie rzucił, jego nadzwyczaj dobry humor to najwidoczniej normalność.
-Ja nie – burknąłem pod nosem, na co w ogóle nie zwrócił uwagi, zaprowadził mnie do jakieś dziewczyny , która miała zając się moim makijażem.
-Nie zapomnij o paznokciach! – krzyknął wesoło Deidara zostawiając mnie na pastwę niebieskowłosej, spojrzałem na  nią przerażony przez co zaśmiała się pod nosem.
-Pierwszy raz? –skinąłem głową, uśmiechnęła się delikatnie zaczynając malować moje paznokcie, trudno czarny kolor jakoś zniosę – zobaczysz, nie jest tak strasznie, Dei jest naprawdę spoko, a Sasori to fotograf, przy Deidarze też jest do zniesienia – zachichotała pod nosem poprawiając mi nieco nastrój, mimo to dalej czułem się niepewnie. – zapomniałam, mam na imię Konan, a Ty?
-Gaara, zaraz, czy Ty nie jesteś z Painem? – przyglądałem się dziewczynie, która delikatnie się zarumieniła słysząc moje słowa.
-Więc to o Tobie tyle opowiada – uśmiechnęła się pod nosem, i zajęła się moim makijażem, zakazując mi się ruszać i mówić.


Posłusznie starałem się wykonywać polecenia fotografa, czułem się nieswojo w strasznie opiętych skórzanych spodniach i cieniutkiej białej koszuli, stopy natomiast miałem obute w zwykłe trampki.

Tym razem, miałem pozować siedząc na krześle, Deidara już dwa razy mnie przebierał a Sasori, był wymagającym fotografem, ale chyba dawałem radę jako początkujący model. O dziwo po pierwszej godzinie sesji czułem się pewniej co zauważył Sasori i decydował się na coraz to odważniejsze zdjęcia. W końcu wylądowałem w samych dziurawych jeansach i trampkach przed aparatem.

Odetchnąłem z ulgą, gdy tylko usłyszałem słowa „koniec sesji”. Poszedłem do garderoby i przebrałem się w swoje ubrania, od razu poczułem się lepiej. Dogadaliśmy się już z Deidarą co do mojego wynagrodzenia, więc byłem już wolny. Spojrzałem na telefon i zmarszczyłem brwi, było już po siedemnastej.

-Gaara? – odwróciłem się w stronę blondyna – podeśle Ci zdjęcia przed publikacją – nawet nie wiedziałem że potrafi się tak szeroko uśmiechać, skinąłem głową zachowując swój obojętny wyraz twarzy.


/Dwa tygodnie później/


Reklamówka z zakupami wypadła mi z rąk gdy zauważyłem ogromny bilbord z moim zdjęciem na jednym z wieżowców. Stałem tak jak debil przyglądając zdjęciu. Deidara wybrał akurat to , w którym byłem w samych spodniach, siedziałem na murku patrząc wyzywająco w obiektyw. Jakby tego było mało w dolnym rogu widniał spory napis z moim nazwiskiem. Otrząsnąłem się z szoku i podniosłem zakupy. Niemal biegiem rzuciłem się w stronę mieszkania, mijałem ludzi , którzy spoglądali na mnie ciekawie. Odetchnąłem głęboko opierając się o drzwi mieszkania, które chwilę wcześniej zamknąłem.

-Kondycja siada – mruknąłem do siebie, po czym usiadłem pod drzwiami. Dłuższą chwilę zajęło mi uspokojenie oddechu, za co siebie przeklinałem. Rozleniwiłem się i to mi się nie podobało.


/Itachi/

-Magazyn od Pana Deidary i Sasoriego – głos sekretarki zatrzymał mnie gdy wychodziłem z biura, odebrałem pakunek i wyszedłem z budynku. Dzisiejszy dzień okropnie mi się dłużył, Ojciec ciągle się upiera by mu pomagać a ja jestem w trakcie pisania książki i terminy mnie zaczynają zjadać.
Niemal zasypiając za kierownicą zajechałem pod własne mieszkanie. Spojrzałem z niechęcią na zapakowany magazyn, z Deidarą znaliśmy się jeszcze od liceum, to ja zapoznałem go z Sasorim, jakiś czas temu blondyn ubzdurał sobie że będzie mi wysyłał każdy magazyn, w którym pokażą się zdjęcia Sasoriego przedstawiającego modeli w ciuchach Deidary. Zabrałem magazyn ze sobą i wysiadłem z samochodu. Szybkim krokiem wszedłem do mieszkania i od razu zdjąłem płaszcz i buty. Nie zdążyłem wejść do salonu gdy rozdzwonił się mój telefon.

-Oglądałeś? – w słuchawce odezwał się wesoły głos Deidary.
-Właśnie wszedłem do mieszkania – mruknąłem leniwie rozsiadając się na kanapie.
-Otwórz – w jego głosie wyraźnie słychać było ekscytacje. Z niechęcią ale posłusznie otworzyłem pakunek i zamarłem widząc na okładce młodego Sabaku. Przetarłem oczy ale chłopak na okładce nie zginął.
-Skąd Ty go wytrzasnąłeś? – mruknąłem przeglądając pozostałe zdjęcia, na których pozował Gaara.
-Spotkałem go w markecie, piękny prawda?
-Idealny – odpowiedziałem, dopiero po chwili zdałem sobie sprawę, że powiedziałem to na głos, uświadomił mnie chichot w słuchawce.

-Powzdychaj sobie , paa – rozłączył się, a ja nie mogłem oderwać wzroku od pół nagiego ciała Gaary. 

1 komentarz:

  1. Jak na razie zapowiada się na ciekawą historię, czekam na ciąg dalszy i życzę weny.
    Karoru.

    OdpowiedzUsuń